Sleek Makeup I-Divine Ultra Mattes V2 Darks to trzecia paleta tej firmy, którą zamówiłam na stronie LadyMakeup za 39.99zł. Składająca się wyłącznie z cieni matowych, kolorystycznie
świetnie dopełniła dwie poprzednie - Sunset i Vintage Romance.
Podobnie jak poprzednie palety,
ta również jest dość kompaktowa i wygodna (14cmx7,3cm). Posiada też aplikator i
lusterko zajmujące całe górne wieko. Jej przeważającą część stanowią cienie w
tonacji ciepłej, jednak znalazł się w niej również cień zimny (Thunder).
Niestety kolory zawarte w palecie
nie są mocno napigmentowane i potrzeba kilku pociągnięć pędzlem, by nabrać ich
dostateczną ilość. Potrafią też zginąć w trakcie blendowania. Tą tendencją
szczególnie charakteryzują się najjaśniejsze dwa (Flesh i Dune). Istnieje również
problem z trwałością najjaśniejszych odcieni, które niestety nawet z użyciem
bazy Artdeco nie wytrzymują całego dnia.
Mimo wszystko nie skreślam jej,
bo uważam, że to całkiem niezła paleta do ćwiczeń, ale i nie tylko. Jest w niej
kilka cieni, które sprawdzają się świetnie do podkreślania załamania powieki, a
reszta sprawdza się dobrze jako swego rodzaju baza pod cienie z innych palet.
Nazwałabym tę paletę „podstawową”,
bo jeśli używam cieni Sleeka, to od niej zaczynam prawie każdy makijaż. Przekrój
kolorystyczny jest o tyle uniwersalny, że za jej pomocą stworzymy bazę pod
większość makijaży, zarówno dziennych, jak i wieczorowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz